Maksymilian Pijanowski Max Pijanowski

Z okazji 30 urodzin, Steve Jobs urządził przyjęcie dla tysiąca gości, na zaproszeniu wydrukowano: ”Pewne stare hinduskie powiedzenie głosi: przez pierwsze 30 lat życia kształtujesz swoje nawyki, przez ostatnie 30 lat życia to nawyki kształtują ciebie”. Minąłem tą magiczną granicę, mam swoje nawyki, należy do nich używanie produktów Apple, dlatego kształtują one treść tego, o czym piszę.

Blog News Nowy wpis

Od ubiegłego miesiąca w sklepach dostępne jest już ostatnie z czterech nowych urządzeń zaprezentowanych na wrześniowej konferencji firmy Apple, czyli iPad Pro. Co prawda, kiedy w Wasze ręce trafi aktualny numer MyApple Magazynu, liczba sprzedanych egzemplarzy tego tabletu może przekroczyć już łączną sprzedaż jego bezpośrednich konkurentów, jednak dla mnie pewnym prognostykiem przy okazji kolejnych premier urządzeń z logo nadgryzionego jabłka są pierwsze reakcje potencjalnych nabywców. Na moim profilu w serwisie Twitter przeważającą część obserwowanych przeze mnie osób stanowią użytkownicy produktów firmy Apple i - wbrew stereotypom dotyczącym fanów marki kupujących rzekomo każdy jej produkt - ich pierwsze, często negatywne opinie przekładają się na późniejsze zainteresowanie danym urządzeniem. Kto ustawi się w kolejce przed Apple Store albo bez wahania kliknie w „Kup" w sklepie online, jeżeli nawet oni tego nie zrobią? A czy iPad Pro znajdzie się na ich liście grudniowych prezentów?

Przed Tobą telewizor Philipsa, wyłączasz PlayStation 4 i odkładasz pada na kanapę, równocześnie spoglądając na swój smartzegarek. Tak, nie zauważyłeś upływu ostatnich kilku godzin, dlatego szybko sięgasz po tablet Surface od Microsoftu, by sprawdzić, ile lajków zdążyło zebrać Twoje ostatnie selfie wykonane smartfonem Motoroli. Mimochodem zauważasz post udostępniony przez znajomego: „Pegatron fałszuje dane. Robotnicy pracują ponad 60 godzin tygodniowo". Niestety, rozładowana bateria nie pozwala Ci przeczytać do końca, o co chodzi, ale wiesz, że informacja dotyczy Apple, a Ty, o czym nie wspomniałem, nienawidzisz tej firmy. Dlatego zanim przed snem oddasz się lekturze kolejnego eBooka na swoim Kindle, sięgasz po laptop z logo HP i przeglądasz tą informację do końca. Teraz już wiesz, że możesz spać spokojnie, bo dobrze wybrałeś swoje urządzenia, rezygnując z tych wytwarzanych w nieludzkich warunkach przez Apple. Ok, obudź się.

Pochodzący z języka angielskiego przyrostek „-gate”, dodawany do poprzedzającego go wyrazu, zwyczajowo nadaje całości znaczenie afery, skandalu. Wszystko za sprawą nazwy waszyngtońskiego hotelu „Watergate”, gdzie w 1972 roku doszło do skandalu politycznego, skutkującego późniejszą rezygnacją z urzędu amerykańskiego prezydenta Richarda Nixona. Po tym wydarzeniu sufiks „-gate” zagościł na stałe w języku potocznym, do czego przyczynił się autor przemówień Nixona, William Lewis Safire. Pracując jako dziennikarz „New York Timesa”, doklejał on wspomniany przyrostek do wszystkich wydarzeń noszących choćby najmniejsze znamiona afery, m.in. „Lancegate”, „Koreagate”, „Oilgate”, „Peanutgate” i „Angolagate”, by w ten sposób umniejszyć znaczenie przestępstw popełnionych przez swojego byłego szefa. Od czasu pierwszej afery wyodrębniona cząstka posłużyła jako element słowotwórczy określający kryzysy i to nie tylko polityczne. Świat technologii nie jest wolny od skandali, a gdy dotyczą one produktów firmy Apple, to niezależnie od przyczyn i bez względu na ich rzeczywistą skalę każdy problem urasta do rangi „-gate”.

W grudniu 2013 roku firma Apple zatrudniła specjalistów ds. sprzętu medycznego pracujących wcześniej dla Vital Connect oraz Sano Intelligence. Ich doświadczenia w zakresie biosensorów i nieinwazyjnego monitorowania krwi miały zostać wykorzystane w projektowanym zegarku Apple Watch. Spekulowano, iż urządzenie zostanie wyposażone w szereg czujników pozwalających na mierzenie pulsu, ciśnienia oraz poziomu glukozy i zawartości tlenu we krwi. Niestety, kiedy pierwsza generacja Apple Watcha ostatecznie ujrzała światło dzienne, okazało się, iż posiada on wyłącznie wbudowany pulsometr. Nic nie wskazuje na to, aby kolejna odsłona smartzegarka firmy z Cupertino różniła się pod tym względem od swojego poprzednika.

Dla większości użytkowników smartfonów nie ma znaczenia, czy w posiadanym przez nich modelu znalazł się procesor dwu-, cztero- czy ośmiordzeniowy, w ile gigabajtów został on wyposażony ani czy jego ekran to HD, QHD czy już 4K. Liczy się to, jak działa, jak został zaprojektowany, a często także, czy jest trendy. Jeżeli zapytamy ich o to, który ze smartfonów spełnia oczekiwania w tych obszarach, z pewnością uzyskana odpowiedź będzie się zawierać w słowie „iPhone”. Nie ma przy tym znaczenia, który konkretnie jego model weźmiemy pod uwagę, co w zabawny sposób przedstawia w swoim programie Jimmy Kimmel przy okazji premier kolejnych generacji smartfona firmy z Cupertino. Wystarczą magiczne słowa „nowy iPhone”, by ludzie byli pod wrażeniem jego szybkości, jakości wyświetlacza i designu, tak naprawdę trzymając w dłoniach pierwszy model z 2007 roku. Tak, to magia Apple i dotyczy to również pozostałych produktów z logo nadgryzionego jabłka. Nieważne, co nowego pokaże firma, ważne, że i tak będzie to kolejny hit. Wiedzą o tym inni producenci, dlatego starają się wyprzedzić Apple, pokazując wcześniej własne rozwiązania. Plotka rządzi światem, zwłaszcza tym technologii.

Miałem zamówić iPada Pro w sklepie online, bo przecież jestem na kupnie nowego tabletu. Wcześniej pojechałem go jednak zobaczyć na żywo w Apple Store. I dobrze, że to zrobiłem, bo jestem do przodu o 1079€.

Koncepcja projektowania uniwersalnego stworzona przez architekta Ronalda Mace'a, to filozofia projektowania produktów i otoczenia w taki sposób, aby mogły być one użyte przez wszystkich użytkowników w możliwie jak najszerszym zakresie. Choć początkowo jej zasady odnosiły się wyłącznie do rozwiązań architektonicznych, to obecnie są one wykorzystywane również podczas tworzenia interfejsów urządzeń elektronicznych. Najlepszym przykładem praktycznego zastosowania tej filozofii są produkty firmy Apple.

Klienci, którzy uwierzyli w hasło „Właśnie nadeszła przyszłość telewizji" i kupili najnowszą generację telewizyjnej przystawki firmy z Cupertino, logując się na tym urządzeniu za pomocą polskiego Apple ID napotkali bardzo kuriozalną sytuację - Apple TV nie pozwala na kupowanie i wypożyczanie filmów z iTunes. Tak jak pisaliśmy wcześniej, problem ten może wynikać z braku usługi iTunes Movies in the Cloud w Polsce, która pozwala na przechowywanie kupionych filmów w chmurze i dostęp do nich z każdego urządzenia z systemem iOS, OS X i tvOS. Mimo wszystko istnieje możliwość, aby korzystając z nowego Apple TV odtwarzać filmy i programy telewizyjne z iTunes. W tym celu należy skorzystać z urządzenia z systemem iOS oraz funkcji AirPlay, która umożliwia strumieniowe przesyłanie muzyki, zdjęć i video na Apple TV.

W piątek do sprzedaży trafiła nowa generacja Apple TV rozpętując równocześnie dyskusje, czy urządzenie to można porównywać do konsol PlayStation 4 i Xbox One. Osobiście nie uważam, iż są to urządzenia względem siebie konkurencyjne i możliwość zagrania na nowym Apple TV nie miała dla mnie większego znaczenia podczas podejmowania decyzji o jego zakupie. Mimo wszystko dla wielu osób jest to najważniejszy ficzer czwartego modelu telewizyjnej przystawki firmy z Cupertino i, jeżeli chcą one podzielić się screenami i nagraniami ze swoich rozgrywek na Apple TV, to istnieje na to sposób.

Jest rok 15000 p.n.e., anonimowy paleolityczny artysta tworzy kolejne naścienne malowidło. Kiedy jego przodkowie tworzyli własne rysunki, nakładali farby palcami lub pędzlami z mchu, natomiast on może wykonywać swoją pracę bardziej szczegółowo, posługując się wykonaną z wydrążonej kości prymitywną formą aerografu. Choć rezultat jego pracy zachował się do obecnych czasów, to francuska jaskinia Lascaux, niejako galeria malowideł z tamtej epoki, jest zamknięta dla zwiedzających. Na szczęście nieopodal otwarto jej wierną kopię, gdzie możemy porównać jakość prehistorycznych prac pod względem użytych do ich wykonania narzędzi. Kupując Apple Pencil, mamy możliwość porównania własnej pracy przy jego użyciu oraz tej przy zastosowaniu wcześniejszych rozwiązań.

Przez blisko 40 lat istnienia Apple w szeregach firmy znalazły się osoby, które zrewolucjonizowały świat technologii. Wiele z nich już tam nie pracuje, jednak tak jak pisałem w siódmym numerze MyApple Magazynu, nie przeszkadza im to w podejmowaniu nowych wyzwań i efekty takich działań często wyprzedzają ich dokonania w samym Apple. Jeżeli nie mieliście jeszcze okazji poznania dalszych zawodowych losów byłych pracowników firmy z Cupertino, to zapraszam do lektury wspomnianego numeru magazynu, a poniżej uzupełniam ich listę o kolejnych ”nienasyconych i nierozsądnych". W ich przypadku słowo ”nienasyceni" jest jak najbardziej adekwatne.