Choć autorem zdania: „W filmie sztuka i kasa muszą się zgadzać; jeśli konieczne są ustępstwa, to na rzecz kasy" jest Luchino Visconti, włoski reżyser i prozaik, to zamieniając jedno słowo, jego autorstwo przypisałbym firmie Apple. Gdyby zastąpić bowiem „film” słowem „muzyka”, takie zdanie idealnie opisuje serwis Apple Music.

Aby zrealizować plan uruchomienia własnej usługi strumieniowania muzyki, firma z Cupertino musiała ustalić szczegóły współpracy z wytwórniami muzycznymi. Jak zwykle w takich przypadkach, „ustalanie szczegółów współpracy" to tylko zgrabny eufemizm na rozmowy o kasie. Najważniejsze, żeby się zgadzała i to każdej ze stron. W przypadku negocjacji dotyczących Apple Music sporną kwestią pozostawał trzymiesięczny darmowy okres próbny, który miała oferować ta usługa. Termin „darmowy” był dla firmy Apple pojęciem szerszym, niż życzyłyby sobie tego wytwórnie. Wychodząc z założenia, iż pierwsze przychody z serwisu pojawią się wraz z płatnym przedłużeniem subskrypcji przez użytkowników i nie chcąc dokładać z własnej kieszeni, Apple nie zamierzało wypłacać w tym czasie tantiem dla branży muzycznej. Jeszcze dwa tygodnie przed debiutem serwisu wydawało się, iż strony wypracowały porozumienie. Potwierdził to w oświadczeniu wiceprezes Apple odpowiedzialny za treści dostępne w iTunes Robert Kondrk, który oświadczył, że 71,5 % przychodów z subskrypcji Apple Music w Stanach Zjednoczonych i 73% w pozostałych krajach, trafi do wytwórni muzycznych, kompozytorów, artystów i posiadaczy praw autorskich. Koniec problemu? Nie dla Taylor Swift.

Amerykańska piosenkarka na swoim blogu wyraziła niezadowolenie wobec stanowiska firmy z Cupertino, pisząc: „Trzy miesiące to szmat czasu i to nieuczciwe w stosunku do kogokolwiek prosić go, by pracował za darmo. Mówię to z miłością, szacunkiem i podziwem dla wszystkiego, czego dokonało Apple. Mam nadzieję, że wkrótce będę mogła dołączyć do modelu strumieniowego, który wydaje się być sprawiedliwy dla twórców muzyki. (…) My nie chcemy od was darmowych iPhone'ów, więc nie żądajcie od nas muzyki bez wynagrodzenia". Artystka nie darzy serwisów streamingowych dużą sympatią, co potwierdziła wycofując własne utwory z biblioteki muzycznej konkurencyjnego Spotify. Wobec ryzyka nieudostępnienia przez Swift jej ostatniego albumu „1989” do dystrybucji w ramach Apple Music oraz faktu, iż sklep iTunes uznał go za płytę roku 2014, reakcja Apple była szybka. Eddy Cue, wiceprezes odpowiedzialny za usługi i oprogramowanie internetowe, przekazał, że Apple zapłaci artystom za strumieniowanie ich muzyki nawet podczas bezpłatnego okresu próbnego. Ile zatem będzie to potencjalnie kosztować firmę z Cupertino?

Jak donosił New York Times, Apple płaci wytwórniom muzycznym 0,2 centa za każdorazowe odtworzenie utworu. Z kolei raport magazynu Billboard wskazuje na dodatkowe koszty 0,047 centa za prawa do utworu przy jego strumieniowym udostępnianiu. Sumując, koszt jednorazowego odtworzenia utworu przez użytkownika to dla Apple 0,247 centa. Przez 90 dni i 24 godziny na dobę. To na ile naciągniemy firmę z Cupertino?

Czas, miejsce i sposób słuchania muzyki zależy od indywidualnych preferencji każdego człowieka. Z tego samego powodu trudno w tym przypadku opierać się na badaniach statystycznych, gdyż jakkolwiek duża by nie była grupa badanych, nie reprezentuje ogółu. Mimo wszystko, jeżeli ktoś decyduje się na korzystanie z usług serwisów strumieniujących muzykę, musi odczuwać potrzebę posiadania do niej stałego dostępu. Przyjmijmy, że towarzyszy nam ona średnio 10 godzin dziennie. Gusta muzyczne są tak samo kwestią wyboru. Jest to o tyle ważne, o ile każdy reprezentujący dany gatunek utwór ma ściśle określoną długość i trudno wyliczyć, ile z nich zmieści się w zakładanych 10 godzinach. Dlatego do tablicy ponownie wywołam sprawczynię całego zamieszania - Taylor Swift - i jej album „1989”. Wersja Deluxe dostępna w Apple Music zawiera 19 utworów o łącznej długości blisko 69 minut. Odtwarzając je w kółko przez 10 godzin, wysłuchamy 167 utworów. Mnożąc to przez 0,247 centów, otrzymujemy 0,41 dolara w ciągu dnia. Skoro darmowy trial trwa 90 dni, hipotetyczna łączna kwota, na jaką naciągnęlibyśmy Apple, wyniosłaby 37,12 dolarów. Kasa ma się zgadzać, więc kiedy Apple odzyska stracone pieniądze?

Po darmowym okresie mamy możliwość rezygnacji z dalszej subskrypcji usługi i na pewno część użytkowników tak zrobi. W ten sposób Apple straci swoje pieniądze. Co prawda odzyska je przy okazji najbliższej premiery iPhone'ów, jednak w wyliczeniach księgowych firmy przez pewien czas usługa Apple Music będzie przynosić straty. Sytuację mogą poprawić jedynie klienci, którzy zdecydują się na dalszą płatną już subskrypcję. Ale i to nie stanie się od razu.

Ceny subskrypcji Apple Music różnią się w zależności od kraju. Choć w większości z nich jest to kwota 9,99 za opcję indywidualną i 14,99 za pakiet rodzinny, to waluty są już inne. Dodatkowo, w niektórych przypadkach, jak w Polsce, Rosji i Indiach, Apple zdecydowało się na dostosowanie cen do warunków na tych rynkach. Nie posiadam informacji, czy skorelowano również wysokość opłat dla wytwórni z miejscem odtwarzania utworu, dlatego zakładam, iż Taylor Swift otrzymuje teoretycznie 0,247 centa niezależnie, czy jest to Nowy Jork, Kraków czy Władywostok.

Pamiętając o 71,5-procentowym w USA i średnio 73-procentowym w innych krajach udziale wytwórni w przychodach Apple z płatnej subskrypcji, firma z Cupertino będzie musiała poczekać na wyrównanie strat.

Nie rozwodząc się już dalej nad procentami i centami, napiszę tylko, że w Stanach Zjednoczonych Apple pieniądze stracone na zagorzałych fanach Swift przy opłacaniu przez nich indywidualnej subskrypcji odzyskałoby za 13 miesięcy. Natomiast w Polsce za... 25 miesięcy.

Choć firma z Cupertino posiada największe rezerwy gotówki szacowane na 178 miliardów dolarów, to przy zakładanych 100 milionach użytkowników Apple Music koszty 90-dniowego darmowego okresu próbnego mogą przez pewien czas odbić się na jej bieżących wynikach finansowych. Najlepszym przykładem jest Spotify, któremu rok do roku kasa się nie zgadza. W przypadku Apple Music pewnie będzie, w końcu każdy produkt tej firmy jest „amazing”.

Artykuł został pierwotnie opublikowany w MyApple Magazynie nr

3/2015: Pobierz MyApple Magazyn
3/2015