W grudniu 2013 roku firma Apple zatrudniła specjalistów ds. sprzętu medycznego pracujących wcześniej dla Vital Connect oraz Sano Intelligence. Ich doświadczenia w zakresie biosensorów i nieinwazyjnego monitorowania krwi miały zostać wykorzystane w projektowanym zegarku Apple Watch. Spekulowano, iż urządzenie zostanie wyposażone w szereg czujników pozwalających na mierzenie pulsu, ciśnienia oraz poziomu glukozy i zawartości tlenu we krwi. Niestety, kiedy pierwsza generacja Apple Watcha ostatecznie ujrzała światło dzienne, okazało się, iż posiada on wyłącznie wbudowany pulsometr. Nic nie wskazuje na to, aby kolejna odsłona smartzegarka firmy z Cupertino różniła się pod tym względem od swojego poprzednika.

Takie przynajmniej wrażenie można odnieść po przeczytaniu wywiadu Tima Cooka, jakiego udzielił brytyjskiemu The Telegraph. Co prawda CEO Apple zasugerował w nim, iż jego firma może w przyszłości rozpocząć produkcję urządzeń w większym stopniu zorientowanych na funkcje zdrowotne, jednak nie będzie to sam Apple Watch, a współpracujące z nim oddzielne akcesoria.

Jak powiedział Cook, jest to spowodowane czasem oczekiwania na zatwierdzenie urządzenia medycznego i dopuszczenie go do obrotu przez amerykańską Agencję Żywności i Leków (FDA - Food and Drug Administration). W związku z tym nie chce on, aby Apple Watch przechodził przez taki proces, ponieważ jest on zbyt długi, co wstrzymuje tempo wprowadzania innowacji. Jak podkreślił, nie ma nic przeciwko zatwierdzaniu przez FDA współpracujących z zegarkiem akcesoriów wyposażonych w funkcje zdrowotne, natomiast nie chce, by sam Apple Watch stał się licencjonowanym przez rząd urządzeniem medycznym.

Według słów Tima Coka można za to „zacząć sobie wyobrażać inne rzeczy, które mogą do niego (Apple Watcha - przyp. red.) pasować. Może będą to aplikacje, a może coś innego".

Choć CEO Apple nie zdradził żadnych szczegółów, to jest mało prawdopodobne, aby wprowadzenie kolejnych funkcji zdrowotnych do zegarka ograniczało się wyłącznie do aplikacji. Wykonywanie pomiarów wymaga odpowiednich czujników, a ze słów Cooka wynika, iż wcześniej niż w następnej generacji Apple Watcha, zobaczymy je w dedykowanych mu akcesoriach.

Według pojawiających się od dłuższego czasu plotek, czujniki takie miałyby się znaleźć na specjalnych paskach dla Apple Watcha, które opracowuje firma z Cupertino. Komunikując się z zegarkiem za pomocą portu diagnostycznego, pozwoliłyby one użytkownikowi na monitorowanie ciśnienia i poziomu tlenu we krwi oraz temperatury ciała.

Wśród wspomnianych specjalistów d/s biosensorów znalazła się Nancy Dougherty, była pracownica Sano Intelligence, odpowiedzialna za projekt noszonego na ramieniu i przypominającego plaster czujnika wyposażonego w system mikro igieł. Urządzenie to miało łączyć się bezprzewodowo z zegarkiem Apple Watch celem kontroli m.in. potasu, elektrolitów, funkcji nerek i poziomu glukozy we krwi, jednak pomimo upływu dwóch kolejnych lat, nie doczekało się ono jeszcze swojej premiery.

Z jednej strony informacja o potencjalnych akcesoriach Apple uzupełniających brak danych czujników w samym zegarku to dobra wiadomość, a z drugiej szkoda, że odpowiednie sensory jednak nie znajdą się w nim bezpośrednio.

Źródło: The Telegraph