Dzisiaj do kin trafiła siódma część filmu „Szybcy i Wściekli”. Ta produkcja będzie miała z całą pewnością więcej odbiorców w naszym kraju, niż Apple Watch, jednak ci, którzy chcieli zobaczyć nowy produkt firmy z Cupertino, też wyruszyli dzisiaj w drogę. Film "Szybcy i Wściekli 7" zadebiutował w polskich kinach w stosunku do innych krajów kilka dni później. Data premiery Apple Watch na naszym rynku nie jest znana, jednak będzie to raczej miesiące, a nawet lata niż kilka dni. Dlatego niezbędne stało się nakręcenie własnego filmu, w tym przypadku filmu drogi. Po 7 miesiącach oczekiwań na smart zegarek do Apple Store ruszyłem także ja. I to szybko.

Naturalnym kierunkiem podróży polskich fanów marki pozbawionych własnego sklepu są niemieckie Apple Store w Dreźnie i Berlinie. W moim przypadku, najbliżej był salon w Düsseldorfie, od którego dzieliło mnie 200km. Przedsprzedaż Apple Watch u naszych zachodnich sąsiadów rozpoczynała się o godzinie 9:01. Pełen obaw o kolejki przed sklepem pojawiłem się minutę później. Najwyraźniej firma Apple też spodziewała się tłumów, bo w wejściu stała liczniejsza niż zazwyczaj ochrona, jednak to wszystko, kolejki nie było.

alt text

Wbrew wcześniejszym plotkom o braku dostępności wersji Edition poza Berlinem i Monachium, złoty Apple Watch był wystawiony również w Düsseldorfie. Być może tłumaczy to liczbę ochroniarzy, jednak mimo wszystko tłumu przed gablotą, tak jak przed wejściem też nie było.

Gdy oglądałem umieszczone za szybą gabloty smart zegarki Apple, poczułem się trochę jak w klubie ze striptizem - "Don't touch, just watch", Apple Watch. Zostało mi zaproponowane 15 minut z wybranym modelem na osobności. A nawet z dwoma.

alt text

Wybrałem model Apple Watch Sport z kopertą 42mm w kolorze czarnym na sportowym pasku oraz wersję stalową z bransoletką. I się rozczarowałem.

Pierwszą sprawą była niepoinformowana w funkcjach nowego produktu obsługa sklepu. Gdy Apple Watch znalazł się na moim nadgarstku, pierwszą czynnością, jaką wykonałem, było trzykrotne wciśnięcie cyfrowej koronki. Według wcześniejszych doniesień miało to uruchamiać funkcję dostępności VoiceOver, jednak nic takiego nie nastąpiło. Zapytałem o to dziewczynę z obsługi, która stwierdziła, że to tylko wersja demonstracyjna zegarka jeszcze nie w pełni funkcjonalna - sic! - i zapyta kolegi. Ten oznajmił, że, cytuję: ”Tak, ma, można dyktować wiadomości i dzwonić", po czym poszedł. Nie zatrzymywałem go, osoba pracująca w Apple Store powinna rozróżniać funkcję dostępności VoiceOver od asystenta głosowego Siri. Poprosiłem sprzedawczynię, czy nie mogłaby zapytać jeszcze raz. Wróciła z odpowiedzią, że Apple Watch funkcji VoiceOver nie posiada. No i mój tweet o takiej treści poszedł w świat. Po 10 minutach go skasowałem, gdyż jeszcze inna osoba z obsługi poinformowała mnie, że ta funkcja znajdzie się na 100% w Apple Watch i potwierdził to u jedynego przeszkolonego z zakresu obsługi smart zegarka pracownika.

Nie ma to już dla mnie znaczenia. Bez względu na posiadanie, czy brak funkcji VoiceOver, nie kupię Apple Watch. Na prezentowanych zdjęciach wyglądał co najmniej dobrze, jednak dotykowo ten dotykowy smart zegarek, przynajmniej w wersji Sport, mnie rozczarował. Całość nie sprawia wrażenia przedmiotu wartego więcej niż iPod nano, a wykonanie gumowego paska to całkowite nieporozumienie. Pomimo możliwości sprawdzenia jedynie wersji demo, sposób poruszania się w interfejsie za pomocą koronki całkowicie odbiega od przyzwyczajeń z systemu iOS. Dziewczyna z obsługi za każdym razem uważnie patrzyła, w co tapie na Apple Watch, bo jednak przyzwyczajenie do rozmiarów iPhone'a będzie dawało o sobie znać. Przecież jeszcze niedawno wszyscy z jakiś powodów chcieli dużych fabletów, a teraz mają wlepiać wzrok w ekran smart zegarka?

Niewątpliwie Apple Watch wyróżnia się na tle konkurencji, jednak mnie nie przekonał do kupna nawet w ewentualnej 3 generacji. Taka na pewno się ukaże, tak jak i „Szybcy i Wściekli” w 7 odsłonie. Według pierwszych danych nowy produkt Apple sprzedawał się błyskawicznie w przedsprzedaży. Podobnie jest z filmami, trailery pokazują wybuchy, efekty, dobre żarty, a później widz nie jest zadowolony. ”Szybcy i Wściekli 7" też mieli dobry weekend otwarcia, ale mimo wszystko nie wybiorę się do kina , tak jak nie kupię Apple Watch. Po 24 kwietnia życzę udanego seansu. Ja po swoim byłem wściekły.