Rok 1994, dziesiąte urodziny komputera Macintosh, Apple wypuszcza specjalną limitowaną wersję PowerBooka 170 w białej obudowie. Rok 1997, dla uczczenia dwudziestolecia firmy Apple postanawia zaprezentować kolejną jubileuszową wersję komputera - „Twentieth Anniversary Macintosh”. Rok 2016, czterdziestolecie firmy, na jednym z masztów przy Infinite Loop 1 pojawia się piracka flaga będąca nawiązaniem do czasów, kiedy zespół Steve'a Jobsa pracował nad projektem pierwszego Macintosha. Czy było coś ponadto, nowe urządzenie? Użytkownicy serwisu Apple Music zostali uraczeni listą 40 piosenek na czterdziestolecie firmy, ale niczym więcej. W przyszłym roku minie 10 lat od momentu zaprezentowania pierwszej wersji iPhone'a. Czy możemy zatem spodziewać się czegoś wyjątkowego?

O wspomnianych jubileuszowych komputerach mogliście już przeczytać na łamach MyApple Magazynu w tekście Jaromira „Cudo z odzysku, czyli Spartacus: Mac na 20-lecie Apple”, dlatego nie ma sensu, abym opisywał je teraz ponownie. Biała wersja obudowy w przypadku pierwszego modelu nie była może czymś wyjątkowym, jednak z całą pewnością można tak nazwać futurystyczną edycję Macintosha z 1997 roku. Komputer ten był jednym z pierwszych „dużych projektów” Jonathana Ive'a, dowodem jego umiejętności w tym aspekcie, ucieleśnieniem jego wizjonerstwa, czy jak ktoś woli, nadprzyrodzonej umiejętności przewidywania przyszłości. Niestety, czas upływa nieubłaganie, dla sir Jonathana również. Gdy projektował jubileuszowego Maca, miał 30 lat, w przyszłym roku skończy 50 i nie jest to już ten sam projektant co 20, 10 czy nawet 5 lat temu. W mojej opinii pan Ive się już zawodowo wypalił. Dowody? Podoba się wam Apple Watch, a może stacja dokująca dla tego zegarka? Obudowa dla iPhone'a z dodatkową baterią czy bryła smartfonów niezmieniana od trzech lat? Oczywiście można powiedzieć, że pierwsze trzy modele iPhone'a też wyglądały identycznie, ale w ostatnich latach ta identyczność, czy raczej powtarzalność urządzeń Apple, się nasila.

Ostatnimi ciekawymi projektami Apple były iPhone'y 5 zaprezentowane w 2012 roku i komputery Mac Pro z 2013 roku. Nowy 4-calowy iPhone zyskał dużą grupę zwolenników, bardzo dobrze, jest popyt, jest podaż, choć może w przypadku Apple bardziej pasowałoby określenie „jest podaż, jest popyt”. Użytkownicy są zadowoleni ze specyfikacji modelu SE, jego wymiarów i wyglądu, ponownie to bardzo dobrze, jednak jest to ta sama obudowa, którą znamy już z modeli zaprezentowanych w 2012 i 2013 roku. Owszem, bardzo udana, ale mamy rok 2016 i od pana wizjonera Jonathana można byłoby oczekiwać czegoś więcej, może kolejnego udanego projektu? Tymczasem główny designer urządzeń Apple śpi. Szczytem jego pomysłowości są obecnie takie projekty jak żółty iPad Pro, niebieski skórzany SmartCover i pomarańczowy futerał dla Apple Pencil na potrzeby aukcji charytatywnej, a szczytem odwagi mysz Magic Mouse 2, różniąca się od poprzedniczki nieprzemyślanym umiejscowieniem portu ładowania pod urządzeniem, czy pozbawienie iPhone'ów 7 złącza mini jack.

Jeżeli jesteśmy już przy najnowszej generacji smartfonów Apple, to nie sposób pominąć ich nowych wersji kolorystycznych - matowo-czarnej i Jet Black vel Onyx vel „pójdźmy na rękę FBI i ułatwmy ściąganie odcisków palców podejrzanych”. To prawdziwy „amazing” made by Jonathan Ive, dowód na to, że jednak coś tam jeszcze robi w swoim studiu projektowym, odnoszę jednak wrażenie, że po wymyśleniu wersji matowej pomysły mu się skończyły i w poszukiwaniu nowych obracał iPhone'a w rękach tak długo, aż ten sam się wypolerował i powstało kolejne „wow” okraszone brytyjskim akcentem.

Czego zatem możemy się spodziewać w przyszłym roku, w jubileuszowym roku iPhone'a? Do premiery kolejnej generacji smartfonów Apple pozostał jeszcze rok, ale plotki na ich temat docierają do nas już od pewnego czasu. W 2017 roku producent najprawdopodobniej zdecyduje się na „przeskoczenie” litery „S” w nazwie swoich urządzeń i na rynek trafi od razu model oznaczony numerem 8. Nie jednak jego nazewnictwo jest tutaj najważniejsze, a to, czym będzie on dysponował i jak będzie wyglądał. Według plotek nowy iPhone doczeka się gruntownych zmian. Miałby on rzekomo dysponować zakrzywionym ekranem AMOLED, który pokrywałby całą przednią część urządzenia, zostałby pozbawiony przycisku Home, dysponowałby skanerem tęczówki oka, jego ładowanie odbywałoby się indukcyjnie, a obudowa urządzenia zostałaby wykonana ze szkła. Czy okaże się to prawdą? Myślę, że tak, jednak sytuacja będzie trochę przypominać stary żart o tym, że na Placu Czerwonym w Moskwie rozdają samochody - nie samochody, ale rowery i nie rozdają, tylko ukradli.

Smartfony Apple w 2017 roku z całą pewnością doczekają się szeregu zmian w specyfikacji i wyglądzie. Może będą to nawet szklane obudowy lub chociaż aluminiowe w kolorze matowym białym oraz Jet White, ekrany o większej gęstości pikseli - Retina QHD, ale nie oczekiwałbym np. rezygnacji z dopiero co wprowadzonego nowego przycisku Home czy ekranów w technologii AMOLED. Gdzie zatem pojawią się domniemane nowości? W nowym trzecim modelu iPhone'a, w modelu Pro lub Edition, na którego zaprojektowanie Jonathan Ive użyje pozostałości swej dawnej kreatywności. Część informacji analityków dotyczących przyszłorocznych modeli mówi o możliwości pojawienia się nowego 5,8-calowego iPhone'a. Dotychczas jego większe wersje cieszyły się mniejszym zainteresowaniem klientów niż model 4,7-calowy, a sytuacja ta uległa zmianie dopiero po premierze iPhone'a 7 Plus. Firma Apple jest nastawiona przede wszystkim na zysk, a jej ostatnie dość asekuracyjne działania nie przemawiają za tym, że producent w przyszłym roku zdecyduje się na całkowitą rewolucję. Dlatego uważam, że nowe, zmienione tylko częściowo modele 4,7- i 5,5-calowe pojawią się w ofercie także w 2017 roku. Wystarczy, że do kotła w Cupertino wrzucą porcję „amazingu”, szczyptę magii doprawioną talentem krasomówczym i klienci tak czy inaczej je kupią. A nowy, ceramiczny, z zakrzywionym ekranem AMOLED, pozbawiony przycisku Home i słuchawkami AirPods w zestawie iPhone Pro? Będzie jubileuszowy, będzie innowacyjny à la Apple, będzie zapowiedzią tego, czego można oczekiwać w kolejnych latach, pozwoli Apple na osiągnięcie zysku, ponieważ będzie odpowiednio drogi, i jeszcze jedno: odpowie na pytanie, czy Jonathan Ive jest nadal kreatywny, czy może firma powinna się już rozglądać za nowym projektantem.

Artykuł został pierwotnie opublikowany w MyApple Magazynie nr 7/2016

Pobierz MyApple Magazyn 7/2016

Magazyn MyApple w Issuu